Tedi Lopez Mills

 

Śmierć na
Rúa Augusta

 

(…)

Przyszedł lekarz i przyszła Donna i przyszedł Ralph,
najbliższy przyjaciel Gordona, i ci troje otaczali go kołem,
i Donna go wzięła za rękę, i zaprowadziła do drzwi:
jedziemy do domu, Gordonie,
lecz on złapał mocno za biurko,
było przecież tylu topielców w tej studni,
trzeba ich wszystkich ratować, nie, Donno,
puść mnie, jestem Gordon, ratuję umarłych, zabijam żywych,
i ponownie piskliwy śmiech spadł z sufitu i stłukł się,
ale Ralph w końcu schwycił go mocno
i wyciągnął go z biura i lekarz
wbił mu strzykawkę w ramię,
lekarz w kitlu długim i w okularach,
i wszyscy patrzyli:
Jest to Gordon?
Nie, nie może być on,
był takim spokojnym panem.
Ale teraz popatrz, zwariował…
Nie, nie mogę w to uwierzyć.(

(…)

To jest tylko fragment utworu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym woblink.com