Olga Godlewska, Bartosz Wójcik

Co słychać w literaturze anglofońskich Karaibów

Kiedy pada hasło „literatura karaibska”, jaki autor może przyjść na myśl polskim czytelniczkom? Najprawdopodobniej Marlon James, pochodzący z Jamajki laureat Man Booker Prize za Krótką historię siedmiu zabójstw (2016, wyd. oryg. A Brief History of Seven Killings, 2014). Nagroda i barwne tłumaczenie Roberta Sudoła sprawiły, że ta tak mocno osadzona w lokalnej kulturze powieść przedostała się do świadomości osób w Polsce – choć wciąż tylko tych należących do pewnej, branżowo-czytelniczej, bańki – a słowo „Jamajka” zaczęło pojawiać się obok słowa „literatura”, a nie tylko w połączeniu z reggae (choć fabuła Krótkiej historii… koncentruje się wokół nikogo innego jak Boba Marleya, nawet jeśli ukrytego w figurze Śpiewaka). W rezultacie na polskim rynku wydawniczym pojawiły się kolejne przekłady powieści Jamesa: Księga nocnych kobiet (2017, przeł. Robert Sudół, wyd. oryg. The Book of Night Women, 2009), Diabeł Urubu (2019, przeł. Robert Sudół, wyd. oryg. John Crow’s Devil, 2005) i Czarny Lampart, Czerwony Wilk (2021, przeł. Robert Sudół, wyd. oryg. Black Leopard, Red Wolf, 2019). Każda z nich jest dość pokaźnej objętości i każda dostąpiła zaszczytu wydania w eleganckiej twardej oprawie – nie będzie więc chyba przesadą mówić tu o miniboomie w Polsce na tego konkretnego autora z Jamajki. Tylko jednego, bo choć James niejako na nowo przetarł ścieżki dla autorów karaibskich, jak dotąd nikomu nie udało się powtórzyć jego sukcesu. W tym miejscu musimy wspomnieć o Adze Zano i o jej brawurowym tłumaczeniu opowiadania Jamesa Niepokalana (2022, wyd. oryg. Immaculate, 2012), pierwotnie napisanego na potrzeby antologii Kingston Noir, tomu z cyklu kryminalnego, wydanego jeszcze przed światowym sukcesem autora. Tym samym Jamajczyk zyskał swoją kolejną reprezentację w polszczyźnie, a praktyka przekładu kreolskiego (i szerzej, języków mówionych) na polski jeszcze bardziej oddaliła się od zgubnych stylizacji na – rzekomą – niegramatyczność tychże i na mieszankę regionalizmów.

James nie był jednak pierwszy – poprzedził go V.S. Naipaul. Co ciekawe, wiele polskich tłumaczeń jego tytułów ukazało się, jeszcze zanim Trynidadczyk otrzymał Nobla. Były to m.in. powieściowy debiut, Masażysta cudotwórca (1979, przeł. Maria Zborowska, wyd. oryg. The Mystic Masseur, 1957) czy zbiór połączonych ze sobą tematycznie i narracyjnie opowiadań Miguel Street (1974, przeł. Maria Zborowska, wyd. oryg. 1959), po latach odświeżony jako Nasza ulica (2002, przeł. Robert Sudół). Po nagrodzie w 2001 roku wysyp przekładów był już czymś naturalnym, biorąc pod uwagę ekosystem wydawniczy. Opublikowano wówczas jego kolejne powieści, m.in. po raz pierwszy Dom pana Biswasa (2002, przeł.  Krzysztof Obłucki, wyd. oryg. A House for Mr Biswas, 1961), i książki non-fiction, m.in. Indie. Miliony zbuntowanych (2013, przeł. Agnieszka Nowakowska i Maryna Ochab, wyd. oryg. 1990) czy Maska Afryki. Odsłony afrykańskiej religijności (2015, przeł. Agnieszka Nowakowska, wyd. oryg. The Masque of Africa, 2010).

Oczywiście pomiędzy czasem Naipaula a czasem Jamesa różne rodzime wydawnictwa podejmowały próby popularyzacji literatury z basenu Morza Karaibskiego na polskim rynku, zawsze jednak okazywały się one mało skuteczne. Tak było w przypadku choćby Ostatniej Kobiety-Wyroczni (2012, przeł. Bohdan Maliborski, wyd. oryg. The Last Warner Woman, 2010) Keia Millera, rodaka Marlona Jamesa, któremu (zupełnie niesłusznie) mniej się poszczęściło na scenie międzynarodowej, czy Białej kobiety na zielonym rowerze (2011, przeł. Anna Studniarek-Więch, wyd. oryg. The White Woman on the Green Bicycle, 2009) brytyjsko-trynidadzkiej autorki Monique Roffey. Tytuły te przeszły w Polsce bez echa, jako efemeryczne, niezrozumiałe, „egzotyczne” zjawiska, z którymi wydawnictwa nie umiały (lub nie chciały) dostatecznie podziałać marketingowo. W przypadku powieści Millera powodem niepowodzenia mogła być też strategia przekładowa, gdyż mówiona narracja wybrzmiewająca w oryginale, szczególnie we „fragmentach świadectwa zawierzonego wiatrowi”, została przez Maliborskiego przytłumiona poprzez użycie standardowej, szkolnej polszczyzny.

Z kolei eksperymentalna, awangardyzująca powieść brytyjsko-trynidadzkiego twórcy Anthony’ego Josepha pt. Afrykańskie korzenie UFO (2020, wyd. oryg. The African Origins of UFOs, 2006) ze względu na swoją hermetyczność raczej nie miała szans trafić do szerszego grona odbiorców (choć znakomity przekład przyniósł Teresie Tyszowieckiej Nagrodę za Twórczość Translatorską im. Boya-Żeleńskiego). Podobnie jak Miller, Joseph to wszechstronny autor poezji oraz prozy, twórca doceniony przez krytykę w Zjednoczonym Królestwie, Stanach Zjednoczonych i na Karaibach, czytany i słuchany (Miller w formie audiobooków, Joseph w formie nagrań z towarzyszeniem zespołów muzycznych).

Powyższe to tylko wybrane tytuły karaibskie, które zagościły nad Wisłą w ostatnich latach, ale z rożnych powodów nie przebiły się na polskim rynku książki. Z naszej perspektywy, czyli z boku głównego obiegu wyspiarskiej produkcji literackiej, mogłoby się wydawać, że współczesna literatura karaibska rozpoczęła się i zakończyła na Jamesie.

Tymczasem na Wyspach dzieje się dużo i to pomimo niekorzystnych okoliczności. Przede wszystkim stan czytelnictwa i rynku książki w regionie pozostawia wiele do życzenia. Lokalne, prężnie działające, rozbudowane wydawnictwa właściwie nie istnieją (z wyjątkiem pojedynczych małych oficyn, jak Papillot Press z Dominiki, czy wychodzących poza literaturę piękną, jak Ian Randle Publishers z Jamajki). Wśród nich są takie, które często działają na zasadzie vanity press i publikują na koszt osób autorskich, dlatego autorzy i autorki muszą zwracać się do wydawców brytyjskich, amerykańskich lub kanadyjskich i co za tym idzie, nierzadko dostosowywać swoje teksty do zachodniego odbiorcy, a więc upraszczać je tak, aby były zrozumiałe dla osób z innego kręgu kulturowego[1]. To był zresztą jeden z tematów poruszonych podczas Middle Ground, festiwalu literatury karaibskiej zorganizowanego przez redakcję jamajskiego magazynu „Pree” i berliński Haus der Kulturen der Welt w sierpniu tego roku.

Problemem jest również dostęp do książek. Biblioteki, takie jak Narodowa Biblioteka Trynidadu i Tobago w Port of Spain, choć bogate w karaibskich klasyków, zwykle nie mają w swoich zbiorach literatury najnowszej. Na wyspach działa też niewiele księgarni, a jeszcze mniej ma w swojej ofercie tytuły lokalnych autorek i autorów. Większość półek zajmują pozycje amerykańskie i klasyka brytyjskiej literatury – to wciąż jest najczęstszy wybór czytelników w regionie. Księgarnie specjalizujące się w literaturze karaibskiej można policzyć na placach jednej ręki. Na Trynidadzie jest to Paper-Based Bookshop, który dzięki pasji i ciężkiej pracy założycielki, Joan Dayal, ze sklepiku z upominkami przekształcił się w wiodącą niezależną księgarnię regionu[2]. Na Barbadosie natomiast działa Black Rock Books, po części antykwariat, a po części księgarnia kameralna, w której organizowane są spotkania autorskie i której asortyment spod szyldu literatury karaibskiej jest niezrównany.

Krótko mówiąc, literatura na Karaibach nie miała (i nadal nie ma) branżowych warunków sprzyjających rozwojowi. A jednak w ostatnim czasie zdaje się wchodzić w fazę rozkwitu. Centrum pozytywnych zmian znajduje się w Trynidadzie i Tobago, największym państwie Wschodnich Karaibów. To właśnie tam, w stolicy, Port of Spain, od ponad dwunastu lat organizowany jest Bocas Lit Fest, festiwal poświęcony anglofońskiej literaturze regionu. To wydarzenie pozwala nie tylko celebrować twórczość, lecz także konsolidować środowisko literackie (na co dzień często rozproszone po lokalnych wyspach lub żyjące w diasporze), a przede wszystkim – aktywnie wspiera początkujących autorów i autorki.

Festiwal powstał w 2011 roku jako inicjatywa oddolna, niezwiązana bezpośrednio z Ministerstwem Turystyki, Kultury i Sztuki Republiki Trynidadu i Tobago. Wśród osób powołujących wydarzenie do życia była Marina Salandy-Brown, dziennikarka i menadżerka kultury, oraz Nicholas Laughlin, poeta i redaktor literacki. Głównym sponsorem festiwalu jest National Gas Company, spółka skarbu państwa z branży energetycznej, co nie jest zaskoczeniem, jako że Trynidad dysponuje złożami paliw kopalnych.

Bocas nie zaprzestał swojej działalności w czasie pandemii koronawirusa i przeniósł się do przestrzeni online. Spotkania autorskie były transmitowane, a później przez rok udostępniane bezpłatnie na festiwalowym kanale YouTube. Dzięki temu Bocas dotarł do znacznie szerszego grona osób i zaczął cieszyć się większym zainteresowaniem, tym bardziej że festiwal Calabash w malowniczej miejscowości Treasure Beach na południu Jamajki, dotychczas najważniejsze wydarzenie literackie w regionie, podczas pandemii zupełnie zawiesił swoją działalność. Założony w 2001 roku z inicjatywy Colina Channera, wówczas powieściopisarza, a obecnie też poety, pisarza Kwame Dawesa i producentki Justine Henzell, Calabash od początku pozycjonuje się jako festiwal międzynarodowy, przełamujący podział na twórczość karaibską i pozaregionalną.

W 2022 roku Bocas pojawił się gościnnie w szeregu miast Zjednoczonego Królestwa (Leicester, Norwich, Londyn, Leeds, Belfast), aby świętować swoje dziesięciolecie (przesunięte w czasie o rok ze względu na pandemię). Pierwszy raz w historii festiwal wyszedł poza obręb Trynidadu i Tobago i dotarł do karaibskiej diaspory, jednocześnie – z uwagi na wybór miejsc (teatr, biblioteki, w tym Biblioteka Brytyjska w stolicy Anglii) – zwracając się do szerokiej publiczności wydarzeń kulturalnych.

W 2023 roku odbyła się trzynasta (bynajmniej nie pechowa) edycja festiwalu Bocas i zarazem pierwsza na żywo po trzyletniej pandemicznej przerwie. W Port of Spain, w zabytkowym gmachu dawnej remizy strażackiej, od 28 do 30 kwietnia trwało święto literatury karaibskiej pod wieloznacznym i wielowątkowym hasłem „What’s Your Story?” (czyli np. „Opowiedz nam o sobie”, „Jaka jest twoja wersja historii?”, „Jak to z tobą właściwie jest?”, „Jak tu się znalazłaś?”). Te trzy dni po brzegi wypełnione były wyspiarskimi wydarzeniami. Po uroczystym otwarciu nastąpiły spotkania autorskie połączone z podpisywaniem książek, panele dyskusyjne, warsztaty pisarskie i seminaria dla początkujących, wystąpienia open mike i improwizacje na scenie, czytania performatywne, pokazy filmów, a także ceremonia rozdania nagród literackich oraz poetycki slam. W centrum zainteresowania było słowo pisane i – co istotne – na równi z nim – słowo mówione. Na Karaibach literatura i oratura pracują w zgodnym, zgranym duecie.

Goście festiwalu stanowili zróżnicowaną grupę: byli to zarówno doświadczeni autorzy-legendy jak Earl Lovelace (autor m.in. powieści o trynidadzkim karnawale, już zaliczanej do karaibskich klasyków, The Dragon Can’t Dance, 1979) czy Linton Kwesi Johnson (jamajski poeta, eseista i muzyk), a obok nich osoby na samym początku twórczej drogi, np. autorki dobrze przyjętych debiutanckich powieści, Cherie Jones (How The One-Armed Sister Sweeps Her House, 2021) z Barbadosu i Sharma Taylor (What a Mothers Love Dont Teach You, 2022) z Jamajki.

Nie zabrakło również gwiazdy światowego formatu. Bernardine Evaristo pojawiła się na festiwalu jednak nie po to, aby rozmawiać o swoich książkach, ale jako mentorka innej prozaiczki, pochodzącej z Ghany Ayeshy Harruny Attah. W sponsorowanym przez The Rolex Mentor and Protégé Arts Initiative wystąpieniu opowiadała o roli artystycznej kurateli w kształtowaniu kariery pisarzy. Niekoniecznie młodych – Evaristo bowiem mentorowała również znacznie starszej od siebie wiekiem Barbarze Jenkins z Trynidadu (obecnej na sali), efektem czego był powieściowy debiut De Rightest Place (2018). Ten punkt programu był szczególnie bliski idei festiwalu Bocas, który od lat koncentruje swoje wysiłki na wspieraniu rozwoju początkujących twórców i udostępnianiu im platformy w latach kolejnych. W tym roku Jenkins pojawiła się jako autorka książki wspomnieniowej The Stranger Who Was Myself (2022), a trynidadzki pisarz Andre Bagoo, autor nagrodzonego tomu esejów The Undiscovered Country (2020) powrócił jako poeta i prozaik. Jego zbiór The Dreaming (2022), z tytułem z piosenki Kate Bush, queeruje współczesny Trynidad, nawiązując do Miguel Street Naipaula.

Wśród gości festiwalu należy jeszcze wyróżnić trzy nazwiska. Najpierw Breanne McIvor i Kevin Jared Hosein, dla których rok 2023 najprawdopodobniej będzie przełomowy. Po części zresztą już jest, bo to w nim ukazały się ich pierwsze pełnowymiarowe powieści. Oboje mieszkają na Trynidadzie i o Trynidadzie piszą z pasją, choć w zupełnie odmienny sposób. McIvor zaczynała od krótkich form prozatorskich, a The God of Good Looks to jej błyskotliwy debiut powieściowy, osadzony w realiach świata mody i beauty w Port of Spain. Chwytliwa tematyka książki oraz poczucie humoru i doskonałe przygotowanie autorki do rozmowy sprawiły, że jej wystąpienie na festiwalu należało do najlepszych. Hosein również początkowo pisał opowiadania (jedno z nich, Passage, zostało nagrodzone w 2018 roku Commonwealth Short Story Prize i przetłumaczone na polski dla „Przekroju” przez Bartosza Wójcika[3]), a także książki dla młodzieży. Ale to Hungry Ghosts, mroczna powieść o społeczności induskiej na Trynidadzie czasów kolonialnych, jest prawdziwym manifestem jego unikatowego, poetycko-turpistycznego stylu. Słychać to w audiobooku, pieczołowicie przygotowanym z lektorskim udziałem Dona Warringtona, trynidadzkiego aktora znanego z desek brytyjskich teatrów.

I last but not least – nie możemy zapomnieć o Cindy Allman. Ta pochodząca z Jamajki, a mieszkająca na Trynidadzie blogerka i założycielka klubu książkowego zainicjowała społeczną akcję #ReadCaribbean. Pod tym hasztagiem każdego czerwca od 2019 na Instagramie obchodzony jest Miesiąc Literatury Karaibskiej[4]. W tym czasie Allman szczególnie intensywnie zachęca do czytania współczesnych lokalnych autorek i autorów, prowadzi spotkania i niestrudzenie poleca swoje ulubione tytuły. Akcja z roku na rok zyskuje coraz większą popularność i rozgłos medialny. Bardzo możliwe, że w ostatnich latach nikt nie zrobił dla czytelnictwa na Karaibach i promocji literatury z regionu tyle, co Allman.

Festiwal Bocas miał dwa spektakularne finały. Pierwszym z nich była ceremonia rozdania nagród literackich, która odbyła się w Mille Fleur, jednej z siedmiu zabytkowych rezydencji otaczających Queen’s Park Savannah. Tego wieczoru przyznano Bocas Henry Swanzy Award, wyróżnienie za całokształt działalności na rzecz karaibskiej kultury. Otrzymała je Sandra Pouchet Paquet, pionierka studiów karaibistycznych w Stanach Zjednoczonych (Uniwersytet w Miami).

Głównym punktem wieczoru był finał OCM Bocas Prize for Caribbean Literature. Jest to związana z festiwalem nagroda przyznawana książkom napisanym przez osoby pochodzenia karaibskiego w trzech kategoriach: poezja, proza (zarówno powieści, jak i opowiadania) oraz non-fiction (rozumiane bardzo szeroko, np. przez reportaże, eseje, biografie i autobiografie, książki historyczne czy podróżnicze). Z każdej kategorii wyłaniane przez zespół jurorski są nominacje do długiej (trzy książki na kategorię), a następnie krótkiej listy (po jednej książce z każdej kategorii). Ostateczny zwycięzca wybierany jest z finałowej trójki. OCM Bocas Prize jest obecnie najważniejszą nagrodą literacką w regionie. Nominacja do niej zwiększa widoczność autora lub autorki na arenie lokalnej, a czasem też na międzynarodowej. To drugie może prowadzić zaś do kolejnych wydań na nowych rynkach i tłumaczeń na inne języki. Finaliści otrzymują również nagrodę finansową – trzy tysiące lub w przypadku zwycięzcy dziesięć tysięcy dolarów amerykańskich.

W tegorocznym finale kategorię poezji reprezentował Anthony Joseph ze swoim tomem Sonnets for Albert (2022)[5], zestawem autobiograficznych wierszy o relacji syna z tytułowym ojcem, za życia mniej obecnym niż po śmierci, od której książka się zaczyna. Na wieść o odejściu Alberta podmiot liryczny udaje się w podróż na Trynidad i tam narracja się zagęszcza, przywołując z pamięci potomka sceny z dzieciństwa i lat późniejszych.

Finalistką w kategorii non-fiction była Ira Mathur z memoirem Love the Dark Days (2022). To jej debiut, choć autorka od lat z powodzeniem zajmuje się dziennikarstwem. W książce akcja przenosi się między Indiami, Trynidadem i Tobago, Anglią oraz wyspą Saint Lucia. Narracja biegnie dwutorowo: jedna historia opowiada o dzieciństwie i młodości autorki oraz o trudnych relacjach rodzinnych, a druga dotyczy jej bliskiej znajomości z karaibskim noblistą Derekiem Walcottem, który był jej mentorem.

W finale znalazła się również młoda prozaiczka z Trynidadu, Ayanna Lloyd Banwo, ze swoją debiutancką powieścią When We Were Birds (2022). Jest to pełna magii historia miłości rastafariańskiego grabarza i dziewczyny, która kontaktuje się ze światem zmarłych. Wszystko rozgrywa się w fikcyjnym mieście wzorowanym na Port of Spain, z trynidadzkimi realiami opisanymi szczegółowo i urzekająco. To właśnie ta powieść otrzymała główną nagrodę festiwalu Bocas. Taki wybór sędziów (z Bernardine Evaristo w roli przewodniczącej) nie dziwi – jest bardzo spójny z hasłem wpierania początkujących twórców. Jest również spójny z trendem, który utrzymuje się od paru lat, czyli ze wzrostem znaczenia trynidadzkich autorek, również poza Karaibami[6]. Warto odnotować, że w tym roku wszyscy finaliści nagrody Bocas byli właśnie związani z Trynidadem i Tobago. Czy to dlatego, że rzeczywiście literatura z tego kraju tak wyraźnie wyróżnia się na tle regionu? Czy też może ów boom jest spowodowany szczególnie intensywną promocją rodzimych autorek i autorów przez festiwal – jak by nie patrzeć – trynidadzki (choć deklaratywnie ogólnokaraibski)? A co, pamiętając o popularności i istotności tradycji ustnej na Karaibach, z nominacjami słowa mówionego?  Te pytania pozostały z nami po festiwalu i zapewne będziemy do nich wracać przy obserwowaniu kolejnych edycji.

Do kwestii oratury na Karaibach i w Wielkiej Brytanii na swoich łamach wróci też „Czas Literatury”. Wiemy o szczegółach (tu, proszę sobie wyobrazić, że puszczamy do Państwa oko), ale na razie zdradzimy tylko, że ma to związek z drugim, równorzędnym zwieńczeniem festiwalu Bocas, czyli finałem trynidadzkich mistrzostw slamu poetyckiego.


[1] Upraszaczaniu karaibskiej narracji sprzeciwia się m.in. trynidadzka prozaiczka Breanne Mc Ivor w artykule Caribbean Fiction Doesn’t Need to Be Altered for American Audiences: https://lithub.com/caribbean-fiction-doesnt-need-to-be-altered-for-american-audiences/

[2] Za swoją działalność kulturotwórczą Joan Dayal została odznaczona Bocas Henry Swanzy Award for Distinguished Service to Caribbean Letters w 2017 roku.

[3] https://przekroj.pl/kultura/przejscie-passage-tlumaczyl-bartosz-wojcik-kevin-jared-hosei

[4] Pomyślany na wzór Black History Month czy obchodzonego w USA National Hispanic Heritage Month.

[5] Za ten sam tom Anthony Joseph otrzymał również T. S. Eliot Prize for Poetry w 2023 roku.

[6] O tym zjawisku pisze Monique Roffey: https://www.theguardian.com/books/2022/may/03/why-we-female-trinidadian-writers-are-having-our-moment-monique-roffey